Z Kadłuba pochodzą sami fajni ludzie. Prawie … bo jest też Martin Mroz, bandyta, bydłokrad, oszust, zabity z rąk ludzi szeryfa w El Paso w 1895 w wieku 33 lat.
Ale wróćmy do początku … 12 lutego 1837 roku rodzi się w Kadłubie Valentin Mrosz, jego rodzice to komornik Franciskus Mrosz i Maria córka Andreasa Szczeponek. Komornik to kategoria mieszkańców wsi, którzy mieszkali komorą (zazwyczaj cała rodzina w jednej komorze/izbie) u rolnika lub zagrodnika. W zamian za komorę pomagali w gospodarstwie.
Jednakże będzie mu dorastać w ciężkich czasach na Górnym Śląsku. Panuje bieda, brak ziemi dla wszystkich, choroby dziesiątkują ludność, obowiązują wysokie podatki. Wielu z naszej okolicy rusza więc do Ameryki, gdzie obiecano im ziemię – on też. W 1859 roku już w San Antonio Valentin Mrosz żeni się z Barbarą córką Laurenza Plocha, także emigrantką ze Śląska, a dokładnie z Osieka. Mają kilka dzieci, drugie z nich rodzi się 15.11.1861 roku i dostaje imię Martin. Mały Martin dorasta w otoczeniu samych Ślązaków. Jego ojciec Valentin i dziadek Laurenz (urodzony w Suchej) byli aktywnymi budowniczymi lokalnej szkoły i kościoła w Cottage Hill, niedaleko St. Hedwig. Martin jako dziecko miał zapewne za zadanie uczenie się pisania, liczenia i modlitw, prawdopodobnie zarówno po polsku i po niemiecku. Miał w końcu zostać jak ojciec porządnym śląskim chłopem. Jednakże on ma inne plany. W tym czasie żywa była w tamtych okolicach legenda kowbojów, którzy poganiając ogromne stada bydła przeżywali fantastyczne przygody, spotykali dzikich Indian i oglądali egzotyczne miejsca. Jako młody chłopak zafascynowany tą wizją zatrudnia się, jak wielu jego kolegów, jako kowboj na południu Teksasu w rejonie zwanym wówczas „krowi kraj”. Tam dopiero uczy się angielskiego. On i jego śląscy kumple, Sam Kravitz, Simon Kosub i Michael Dylla, wpadają wtedy na pomysł, znany wówczas dobrze, żeby wyłapywać ze stad nieoznakowane krowy i znakować je swoim własnym znakiem, i tak zbudować sobie własne stado. Proceder był oczywiście nielegalny. Niektórzy co bardziej sprytni potrafili tak znakować zwierzę, że znikał poprzedni znak prawowitego właściciela. I tak już w 1870 cała czwórka zostaje oskarżona o kradzież bydła. Kolejnym kompanem, który jeszcze bardziej pogrążył Martina w przestępstwie, był poszukiwany przez wymiar sprawiedliwości za brutalne czyny i zabójstwa Elic Tulic a.k.a. Alex Tudyk. Po aresztowaniu Tudyka, Martin znajduje zatrudnienie jako szef stada VVN Cattle Company of Seven Rivers w Nowym Meksyku.

Tam dorabia się fortuny, znakując nielegalnie bydło i tworząc własne stado, podczas gdy pędzi stado swojego pracodawcy do Kansas czy Wyoming. Mimo iż był znany z tego, że świetnie władał rewolwerem, brak dowodów, że kogoś zabił. Raz tylko wyzwał na pojedynek Boba Forda, tego, który zabił Jesse Jamesa. Martin się bogacił, kupił ziemię w Nowym Meksyku i Kolorado, skupywał także stada innych kowbojów. Popełnił następnie błąd, który kosztował go życie – ożenił się z Helen Beulah, damą uprawiającą najstarszy zawód świata.


Martin, ścigany przez prawo, ucieka do Meksyku, gdzie w Juarez zostaje aresztowany. Jego żona zatrudnia Johna Wesleya Hardina, dopiero co zwolnionego z więzienia bandytę, który postanawia zostać adwokatem i ma uzyskać ekstradycję Mroza. Jednakże Hardin i Helen Mroz nawiązują romans. Martin Mroz, usłyszawszy o zdradzie małżonki, wpada w szał i postanawia wrócić, żeby odzyskać żonę, pieniądze i rozliczyć się z konkurentem. Ginie jednakże w chwili przekraczania granicy z rąk ludzi szeryfa.

Legenda mówi, że zabito go na zlecenie samego Hardina, który chciał przejąć majątek Mroza. Helen Belulah Mroz podobno nie smuci się śmiercią męża, ale kochankiem też długo się nie nacieszyła. Hardin zostaje zabity przez szeryfa Selmana sześć tygodni później.
źródła
George Scarborough: The Life and Death of a Lawman on the Closing Frontier. Robert K. DeArment